wtorek, 31 lipca 2007

Berlin

Znowu Berlin, Berlin, Berlin, Berlin, ...

Od dzisiaj oficjalnie mieszkam nigdzie.

środa, 25 lipca 2007

HOW-TO: Jak wkurwić CM'a?

Z serii HOW-TO: Jak wkurwić CM'a?

Bardzo prosta metoda składająca się z kilku kroków. Wystarczy wysłać go na projekt:
  • gdzie nikt się nie pokwapił o feasibility study;
  • nie ma dokumentacji, a jak jest to w języku niezrozumiałym dla CM'a (n.p.: niemieckim);
  • zrobić z niego przy okazji architekta;
  • ... no i oczywiście CM'a, bo jak się okazało ,,jeszcze żyjący developerzy'' wymieniają się mailami;
  • kazać mu pisać w C toole dla userlandu operujące na jakimś HW API, o którym nie ma nikt pojęcia i nie wiadomo, czy w ogóle funkcjonalność jest pokryta przez sprzęt;
  • kazać zrobić interfejs w HTML - co robił ostatnio 10 lat temu;
  • zarządzać projektem metodą ,,a zobaczymy co z tego wyjdzie, ty masz zrobić wszystko, bo reszta się nie zna'';
  • kazać mu napisać agenta SNMP - teraz przynajmniej wiem po co to jest i muszę powiedzieć, że z Simple, to nie ma nic wspólnego - przynajmniej jeśli chodzi o implementacje;
  • pozbyć się wszystkich (aż 3 developerów), którzy pracowali nad tym gównem (i to już na samym początku projektu);
  • litościwie ściągnąć jednego developera do pomocy, który mota się jak grzyb w monopolowym;
  • ignorować uwagi na temat wydajności urządzenia (wszak średnie load average powyżej 2.0, to nic nadzwyczajnego) i kazać mu rozwiązać ten problem;
  • skasować mu szkolenie z ClearCase'a, które prowadził dla ,,ludzi tego potrzebujących'' (i to w trakcie jego trwania) - oczywiście na pytanie o pozwolenie trzeba czekać tydzień, a odpowiedź przychodzi w trakcie trwania owego szkolenia ... chyba już o tym wspomniałem;
  • dawać mu tyle tasków do zrobienia, żeby się pogubił;
  • nie zaciągnąć testerów do projektu - wszak CM też może robić za testera;
  • obarczać CM'a winą za podupadanie projektu - wszak jest on jedynym, który nad nim pracuje;
  • dać mu pod opiekę build system i wymyślać w tym celu różne niespodzianki z tym związane;
  • o braku dokumentacji wspominałem, ale dodam jeszcze, że należy przechowywać szczątki jej (aż 2 bezużyteczne dokumenty) w miejscu, do którego CM nie ma dostępu;
  • mieć pretensje do niskiej jakości Look&Feel interfejsu HTML;
  • kazać mu to wszystko zrobić w 4 miesiące.
To wystarczy, aczkolwiek, to i tak nie wszystko ...

poniedziałek, 23 lipca 2007

Squirrel

Zawsze mnie doprowadzało do jasnej gorączki (ująłbym to inaczej, ale już dzisiaj się nabluzgałem) postępowanie Izraelitów.

Jadę do Palestyny! AK-47 to ja trzymałem w rękach jak jeszcze nie chodziłem do podstawówki. Najwyżej dostanę kulkę Made in USA - zawsze chciałem dostać coś NAPRAWDĘ ze Stanów.

To jedyne słuszne rozwiązanie mojego jestestwa jakie mi teraz przychodzi do głowy.

Ktoś jeszcze jedzie?

środa, 18 lipca 2007

Plantacja vs Chińska fabryka

Urzekła mnie niesamowicie Plantacja. Zastanawiam się tylko gdzie lepiej robić. Czy na Plantacji, czy może w Chińskiej fabryce? Niby różnicy nie ma, a jednak jest. Z jednej strony dużo się mówi o wykorzystywaniu Murzynów (wszak są to prekursorzy niewolniczej pracy w rejonie), natomiast z drugiej strony wszyscy się przyzwyczaili do tego, że Chińskie dzieci mają zapierdalać i tyle.

Ciężko jest ocenić na pierwszy rzut oka. Wszak My, dzieci chińskie, dostaliśmy ostatnio kilka ziarenek ryżu ekstra. Niestety nie wiem dokładnie, czym i jak karmią na Plantacji. Co jak co, te kilka ziarenek miało za cel zatrzymać exodus ,,chińszczyzny'' do złych obcych (np.: tych co ich nazwa kojarzy mi się z lodami).

Oczywiście ten szczodry dodatek ryżowy został nam przedstawiony jakoby spłynęło na nas błogosławieństwo porównywalne z odwiedzinami Świętego Mikołaja. Wysypały się prezenty, posypał się ryż, a ...

... O(Władza) [taka złożoność obliczeniowa nie jest jeszcze do końca udowodniona wprost i w bok, ale dzięki wsparciu radzieckiej matematyki i astrofizyki jest nadzieja, że wpisze się na stałe w annały algorytmiki] jest nadal niezadowolona z tego, że ,,chińszczyzna'' stawia czynny opór przy pakowaniu i wysyłaniu za granicę. Przecież to jest SACZ A GREJ OPORTUNITY! Można zaobserwować jak się pracuje poza chinami, dostać ekstra ryż i uśmiech od nadzorcy.

Ktoś jednak zapomniał o tym, że ,,chińszczyzna'' ma trochę oleju w głowie i może nabrać tam złych nawyków! Wysyłać swoje idealnie urobione dzieci do dobrobytu jednocześnie dając im tą samą miskę ryżu co w fabryce, gdzie dookoła pracownicy już dawno (albo i w ogóle) nie mieli styczności z chińskim modelem pracy.

Kto z Nas, Chińskich Dzieci, jadąc w te dobrobyta nie czuje tego wielkiego napisu na plecach:

Made in China!

wtorek, 17 lipca 2007

Debianowcy

Ja to mam jakieś dziwne szczęście do zagorzałych ,,Debianowców''. Niektórych cechuje fanatyzm, innych ... mniejszy fanatyzm :) ale wszystkich łączy frustracja. Kiedy pojawia się jakiś skomplikowany problem (n.p.: z Jądrem), to dany Debianowiec zaczyna się pocić. No cóż, apt'em tego nie da rady naprawić, nie ma gotowej odpowiedzi i co tutaj teraz zrobić...

Pytać o pomoc?
Nieeee, nie wypada. To by psuło ich własny wizerunek linuksowego Guru.

I zaczynają się schody, pojawia się wspomniana frustracja. A taki fan (nie fanatyk!) Slackware jak nie dostał kubeł zimnej wody od swojej ulubionej dystrybucji, to najwyraźniej nie było to Slackware. W przeciwieństwie do Debianowców, doświadczony użytkownik Slackware jest przyzwyczajony do braku odpowiedzi na różne pytania, pojawiania się skomplikowanych problemów (znikąd), etc. Frustracja pojawia się jedynie u początkujących użytkowników Slackware.

Starczy tego narzekania. Debianowiec też człowiek! Wpis ten, w takim układzie, ma charakter wewnętrznej refleksji, a koledzy Debianowcy niech zaczną sami rozwiązywać swoje problemy.

Pewnie zostanę posądzony o fanatyzm, ale czas chyba reanimować temacik Gruba:

piątek, 13 lipca 2007

Jeny, rety

Drugi dzień! Jeszcze tak nie miałem, żeby mnie dwa dni tak wyginało, po grzecznym celebrowaniu utraty stanu kawalerskiego kolegi. Może mam organizm nieprzygotowany do spożycia w berlińskiej atmosferze?

,,Niech ryczy z bólu ranny łoś,
zwierz zdrów przebiega knieje,
Ktoś nie śpi, żeby spać mógł ktoś(...)''

piątek, 6 lipca 2007

Polskie Forum Ubuntu

No tak! Zachciało mi się zdrady :) Wbiłem się na Ojczyste forum Ubuntu w celu rozpoznania ,,społeczności''.

Pierwsze co się rzuca w oczy, to makabrycznie agresywna moderacja. Rozumiem, że jest to duże forum i do tego jeszcze dystrybucja, której jest ono poświęcone, jest bardzo często wybierana przez początkujących, ale moderacja przypomina hegemonie w stylu Pan Ziobro. Żeby tego było mało, moderatorzy działają w zupełnie nielogiczny sposób. Z jednej strony wrzucają do ,,Purygatora'' wątki, które wydają się być ,,produktywne''*, a z drugiej - nie reagują na debilizm użytkowników.

Pojawia się pytanie na forum: Jak wyłączyć WiFi? Dobry wujek difrost podał odpowiedź oczywiście (blacklist nazwa_modułu). Użytkownik zapytał jak znaleźć nazwę modułu, nie każdy jest na tyle bystry żeby sobie samemu na takie pytanie odpowiedzieć :D. Skoro sam sobie nie poradził, no to nie zaszkodzi podać mu jako przykład lsmod i modprobe -l. Jak to bywa w przyrodzie, użytkownik nie poradził sobie z tym zadaniem, o czym doniósł w omawianym wątku. Poprosiłem grzecznie aby wrzucił zawartość blacklist. No i co moje oczy zobaczyły?
blacklist lsmod
blacklist modprobe -l
Jakby tego było mało, to ów użytkownik wrzucił cały plik blacklist, łącznie z komentarzami. W ,,ripoście'' do tego skandalicznego braku inteligencji odesłałem delikwenta do, równie dobrego jak ja, wujka Google. Podałem też sed'a do formatowania plików konfiguracyjnych (usuwający komentarze i puste wiersze) oraz zgłosiłem ów tasiemcowaty post, zawierający blacklist, do moderacji. No i jakież było moje zdziwienie ogromne, gdy okazało się, że moderator (jakiś) po prostu usunął ten post. Nie wiem czemu to miało służyć.

No a teraz jakaś konkluzja by się przydała. Zdecydowanie wolę forum Slackware. Tam przynajmniej wiem, że jest POZIOM, poniżej którego mogę spokojnie ganić dzieci. A że ów POZIOM jest dosyć wysoki, to mam tutaj pole do popisu :) Różnica jest po prostu niewyobrażalna, na forum Slackware pasie się wielu wysokiej klasy specjalistów (w bardzo młodym wieku, co należy podkreślić!) i za to cenię je ogromnie.

A na koniec rarytas z wspomnianego wątku o wyłączaniu WiFi:

I jeszcze jedno jak sie otwiera ten plik do edycji (w terminalu)??

Wypowiedź zainteresowanego w wątku o wyłączaniu WiFi po moim poście o dodaniu modułu do /etc/modprobe.d/blacklist.